One Direction

One Direction

czwartek, 19 kwietnia 2012

Rozdział 8

Zobaczyłam Louisa.
-Co ty tu robisz?-Zapytałam.
-Chciałem cię zobaczyć-Uśmiechnął się- Mogę wejść?
-Jasne?- Powiedziałam i wpuściłam go do środka. Wydawał się spięty. Co chwilę spoglądał na mnie jakby się czegoś bał.
-O co chodzi?-Spytałam.
-Ale, o co ci chodzi?-Zapytał zdziwiony.
-No przecież widzę. Jesteś zdenerwowany. Powiesz o co chodzi?
-To nic takiego.-Nie chciał drążyć tematu.
-Chcesz coś do picia lub jedzenia?-Spytałam.
-Nie, dziękuję. Naomi?
-Słucham.-Nie miałam pojęcia o co mu chodzi.
-Przejdziemy się do lasu?
-Em... wiesz ja...nie lubię być w lesie jak jest ciemno.-Była 17, a zaczynało się ściemniać o 19, więc trochę sie bałam.
-To może pójdziemy na tą łąkę co przedtem?
-Dobrze.-Zgodziłam się.-Wezmę telefon i możemy iść. -Wzięłam telefon i napisałam krótką notatkę do Klary.
"Hej Skarbie, wyszłam, będę wieczorem, pa. Naomi xx."
Odwróciłam się i zauważyłam Louisa.
-Do kogo karteczka?-Zapytał. Chyba myślał, że do jakiegoś chłopaka.
-Do przyjaciółki. To co ,idziemy?
-Jasne, czekam tylko na ciebie.-Uśmiechnęłam się. Louis zrobił sztuczny uśmiech i wyszliśmy.
-Zapraszam do mojego auta.-Powiedział i otworzył mi drzwi od strony pasażera. Sam usiadł za kierownicą.
-Gotowa?-Zapytał.
-Oczywiście. Jedźmy już.-ruszyliśmy. Louis się nie odzywał.
-Obraziłeś się na mnie?-Zapytałam ze smutną miną.
-Nie, po prostu się zamyśliłem.
-Aha. Daleko jeszcze?
-Nie, może włączymy radio.
-Dobrze-zgodziłam się.
*Oczami Louis'a*
Ale się denerwuje. Mam zamiar powiedzieć jej coś ważnego. Włączyła radio.
-Może coś zaśpiewasz?-Zaproponowałem.
-Nie, ja mam okropny głos, a może ty?-Kurczę, nie mogę zaśpiewać, bo rozpozna mój głos.
-Nie, a też fałszuję.-Słuchaliśmy muzyki w ciszy.-Jesteśmy.
Uśmiechnęła się do mnie, a ja to odwzajemniłem, ale chyba wyszedł jakiś grymas. Naomi zaczęła się śmiać.
-Z czego się śmiejesz?-Spytałem udając oburzonego.
-Z twojego uśmiechu.
-Przestań, obrażasz mnie.-Udałem obrażonego.
-Przepraszam, nie obrażaj się już.
-No dobrze, ale następnym razem nie będzie tak łatwo.-Powiedziałem.
-Hahaha, jakoś przetrwam. Chodź. -Pociągnęła mnie za rękę.
-Gdzie?-Spytałem.
-Zobaczysz.-Powiedziała i rzuciła mnie na ziemie, a ona upadła na mnie. Zaczęła się śmiać.
Przewróciłem ją na trawę, a sam położyłem się na niej. Przestała się śmiać.
-I kto się teraz śmieje?-Zapytałem z chytrym uśmiechem. Trzymałem jej ręce własnymi, a nogami nie mogła się bronić. Pocałowałem ją w usta i trochę je oddaliłem, dając jej prawo wyboru. Przyłożyła swoje usta do moich i zaczęliśmy się namiętnie całować. Gdy oderwaliśmy się od siebie powiedziałem:
-Naomi znamy się krótko, ale wiem, że cię kocham. Czy będziesz moją dziewczyną?- Zapytałem ze strachem w oczach.
*Oczami Naomi*
Zapytał czy będę jego dziewczyną?? O kurczę.
-Tak.-Powiedziałam tylko i zobaczyłam jak Louis oddycha z ulgą. Przybliżył swoje wargi do moich i znów zaczęliśmy się całować. Nagle zadzwonił telefon Louisa.
-Odbierz-powiedziałam. Wyjął telefon z kieszeni i zaczął rozmawiać. Cały czas się na mnie patrzył.
-Halo..cześć Liam...o której...jasne zaraz będę...cześć.-Rozłączył się-Przepraszam cię, ale muszę lecieć. Chodź odwiozę cię.
-Dobrze.-Weszliśmy do samochodu i ruszyliśmy.
-Ej, zwolnij.-Powiedziałam. Louis pędził jak wariat.
-Nie mam czasu.
-Zwolnij natychmiast!-Wydarłam się na niego. Ale nie reagował.-Zatrzymaj się.-powiedziałam spokojnie.
-Co?-Nie usłyszał?
-Zatrzymaj się-krzyknęłam. Zatrzymał się, a ja wysiadłam.
-Gdzie idziesz? Wsiadaj.
-Idę do domu. Idąc pieszo będę bardziej bezpieczna.
-No przepraszam. Będę jechać wolno. Wybacz.-Zrobił smutną minę.
-Eh...no dobrze, ale masz mnie słuchać.-Byłam całkiem poważna.
-Dobrze, wsiadaj.-powiedział spokojnie. Gdy usiadłam pocałował mnie w usta. Nie protestowałam.
-Jedźmy już.-Pogoniłam go.
-Jasne.-Uśmiechnął się do mnie promiennie.
Po kilku minutach byliśmy pod moim domem. Louis otworzył mi drzwi od samochodu i poszliśmy pod drzwi od domu a ja szukałam kluczy. Louis tylko przewrócił oczami, ale nic nie mówił. W końcu znalazłam klucze i już chciałam otworzyć drzwi gdy Lou powiedział:
-Będę tęsknił, papa.-I pocałowaliśmy się namiętnie w usta. -To ja będę już leciał, pa.-powiedział gdy się od siebie oderwaliśmy.
Gdy odjechał otworzyłam drzwi od domu i weszłam do środka.
Najwidoczniej Klara jeszcze nie przyszła, pomyślałam. Jest 19. Wzięłam kartkę, którą przedtem napisałam do Klary i wyrzuciłam ją do kosza. Postanowiłam zrobić sobie maraton filmowy z sagą zmierzch.
Miałam wszystkie płyty na DVD, więc włączyłam je o oglądałam. Były strasznie długie. Podczas ostatniej części przyszła Klara.
-Cześć, co oglądasz?-Zapytała.-A, zmierzch.
-Nom, gdzie się podziewałaś?
-Byłam u Susan, mojej kumpeli ze studiów.
-Aha, która godzina?
-23:55. A ty jutro idziesz do szkoły?
-Tak, powinnam iść już spać. Mogłabyś jutro wskazać mi drogę do szkoły?
-Jasne, ja o 8:30 idę do Susan,więc możesz iść ze mną, bo to w tym samym, kierunku.
-Dobrze, idę spać, pa.
Poszłam do pokoju, później do łazienki. Ubrałam się i poszłam spać.
*Poranek*(poniedziałek)
-Wstawaj Naomi.Masz szkołę!
-Już wstaje.-powiedziałam i poszłam do łazienki się ogarnąć. Ubrałam przyzwoity strój i zeszłam na dół.
-Hej Klara. Jestem gotowa,idziemy?
-Tak, masz.-Rzuciła mi jakąś kanapkę.-To do szkoły. A tu masz na teraz.-Dała mi jabłko.
-Aha, dzięki. Idziemy?
-Tak, załóż kurtkę i buty.
-Jestem gotowa-Zawołałam gdy zrobiłam to o co mnie prosiła.
-To chodź.-wzięłam plecak i szłam obok niej.-Wiesz,że w szkole do której idziesz będzie się uczył zespół one direction. Jak ja ich kocham. Chciałabym ich poznać.-Zamyśliła się.-O to tutaj.-Wskazała ręką na budynek.To ja już idę, pa.
-Pa.-powiedziałam i poszłam w stronę budynku, myślałam o Klarze. Oddaliłyśmy się od siebie. Teraz nawet się razem nie śmiejemy. Ona ma 19 lat! Zachowuje się jakby była moją matką. To okropne! Ciekawe czy będziemy jeszcze kumpelkami. Ona ma teraz Susan. Zamyśliłam się i wpadłam na jakąś dziewczynę.
-Jejku, przepraszam. Nic ci nie jest?
-Nie. Nic się nie stało. Ty jesteś ta nowa?-Zapytała dziewcyna.
-Tak, jestem Naomi. A ty?
-Kate, miło mi cię poznać.
-Mi też. Wybacz, ale muszę iść do dyrektora.-powiedziałam i odeszłam w stronę gabinetu.
Gdy tam weszłam zobaczyłam młodego człowieka. Miał góra 30 lat. Nie, to nie może być dyrektor! Przecież dyrektorzy są starzy.
-Dzień dobry.-powiedziałam.
-Dzień dobry, ty jesteś Naomi?
-Tak, a pan jest dyrektorem?
-Tak, więc masz wszystkie dokumenty?
-Eh..tak jasne.-Dałam mu dokumenty.
-Możesz iść.-powiedział.
-Do widzenia.-powiedziałam i wyszłam z klasy. Poszłam w kierunku mojej szafki. Otworzyłam ją i włożyłam do niej potrzebne rzeczy.
-Cześć, znów się spotykamy.-powiedziała Kate.
-Tak, to chyba przeznaczenie.-Zaczęłam się śmiać. Nagle usłyszałam jakieś piski dziewczyn. Obróciłam się i zobaczyłam...w zasadzie tylko dziewczyny.
-Czemu one tak piszczą?-Zapytałam Kate.
-No jak to czemu? Przyszli chłopcy z 1D.
-1D?-Zapytałam zdezorientowana.
-No tak 1D, czyli one direction. Nie słyszałaś o nich?
-Coś słyszałam, ale tylko raz czy dwa.
-Aha, uczą się tu od dwóch lat, a jeszcze nigdy nie powiedziałam do żadnego z nich nawet"cześć".-zasmuciła się.-Mają tyle fanek, że mnie nie zauważają.
-Smutne, masz może ich zdjęcie czy coś?-Zapytałam dziewczynę.
-Tak, jestem ich wielką fanką więc mam ich wiele zdjęć.-Pokazała mi jedno, a ja zmarłam.
Na zdjęciu byli...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz