One Direction

One Direction

środa, 18 kwietnia 2012

Rozdział 7

Zobaczyłam GO. A mianowicie mojego byłego chłopaka.
-Co ty tu robisz?-Zapytałam.
-Chciałem cię odwiedzić, możemy pogadać?
-Za mną.- Dawid był jednym z chłopaków, którzy zerwali ze mną, a nie ja z nimi. Za nim najbardziej płakałam. Ale już mi przeszło i ...nie mam pewności 100%, ale chyba zakochałam się w...Louisie. Tak wiem, znamy się kilka dni, ale i tak czuję do niego coś więcej niż przyjaźń. Z zamyśleń wyrwał mnie głos Dawida.
-Słuchasz mnie??
-Co? Zamyśliłam się. Co mówiłeś?
-To, ze chciałbym do ciebie wrócić. Czy mam jakąś szansę?-Spytał z nadzieją.
-Hm...nie! I nigdy nie będziemy razem. Nigdy! A teraz wynoś się z mojego mieszkania! -Mogłam mówić swobodnie, bo nie było tu moich rodziców.
-Ale, ja cię kocham!! Wybacz mi skarbie!
-Nie mów tak do mnie.-powiedziałam już spokojnie.
-A jak mam mówić? Jesteś miłością mojego życia. Wybacz mi.
-Wybaczam.-Powiedziałam i w tym momencie zadzwonił telefon. Odebrałam nie zwracając uwagi na przyglądającego mi się z błaganiem Dawida.
Spojrzałam na wyświetlacz. Louis.
-Hej, co tam?-Przywitałam się po angielsku.
-Co ty zrobiłaś Niall'owi? Chodzi przybity od kąt wrócił.
-To wy mieszkacie razem?
-Nie po prostu mieszkamy obok siebie i często się spotykamy. To co mu zrobiłaś?
-Nic, pocałował mnie, a ja mu powiedziałam, że go nie kocham.-Usłyszałam przerywany głos, pewnie Louis gada z Niallem.
-Zaczekaj chwilkę.-powiedział do mnie. Po chwili odezwał się.-A w kim się zakochałaś?
-Co? W nikim.
-Niall powiedział, że mówiłaś, że kochasz innego.
-Oj tam, nie ważne. Daj mi do telefonu Niall'a.
-Halo?-Odezwał się Niall.
-Hej, proszę cię, przestań chodzić przybity.
-Łatwo ci mówić.
-Ale ja nie chcę,żebyś przeze mnie był smutny.
-Nie przejmuj się. Muszę kończyć masz Louisa do telefonu.
-Okey, czekam.
-No i?-Zapytał Louis.
-Mam dla ciebie misję.
-Słucham.
-Musisz jakoś sprawić żeby Niall się przynajmniej zaśmiał. Dasz radę?
-A wątpisz? Dobra kończę, pa.
-Papa.-Rozłączyłam się.
Dotarło do mnie, że mam przed sobą Dawida.
-Kto dzwonił?-Spytał.
-Ktoś-odparłam mało uprzejmie.
-Więc wybaczyłaś mi?-Wrócił do tematu.
-Tak. Wybaczyłam, ale to nic nie zmienia. A teraz wyjdź.
-Dobrze, nie będę przeszkadzać. Dobrze, że chociaż mi wybaczyłaś. A co do prezentu to jest też ode mnie.
-Co?Jakiego prezentu?
-Dowiesz się, pa. -I wyszedł.
Poszłam do rodziców.
-Hej skarbie.-przywitała się mama-mamy dla ciebie niespodziankę.
-Nie mogę się już doczekać.
-To choć.-poszliśmy do samochodu.
-Gdzie jedziemy?-Spytałam.
-Zobaczysz. To niespodzianka.-odezwał się tata.
Podjechaliśmy pod jakiś duży dom.
-I jak podoba się?
-Dajecie mi w prezencie bez okazji DOM?!?
-To prezent na twoje 18 urodziny, ponieważ wiemy, że chcesz w domu prywatność. I jeśli się zgodzisz Klara będzie mieszkać z tobą. Dobrze?
-Oczywiście.
-Hej Naomi.-Powiedziała Klara wychodząc z domu...Klara??Ale co ona tu robi?
-Cześć. Co tu robisz?
-No mam mieszkać, przecież się zgodziłaś.
-No tak, ale co robisz tu TERAZ.
-Chciałam się przywitać. Choć pozwiedzać.
-To my już jedziemy, masz tu ciuchy.-Rodzice podali mi walizki.
-Dziękuję, powiedziałam i rzuciłam się na szyję każdemu z nich.
-Już nie przesadzaj. Pa.-Powiedziała mama i odjechała razem z tatą.
-Co u Ciebie?-Spytała mnie przyjaciółka.
-Em...zakochałam się.
-Opowiadaj.-Zachęcała Klara.
-Tylko wejdźmy. Wezmę walizki, a ty idź już do środka.
-Ok.-Poszłam do domu. Wyglądał wspaniale. Weszłam do mojego nowego pokoju. Był dokładnie taki sam jak w poprzednim domu(tym w Londynie). Odłożyłam rzeczy i poszłam do Klary.
-Hej, to co opowiesz mi o tym chłopcu?
-Jestem troszkę zmęczona. Jest 22:30.
-No dobrze. Chodźmy spać, a rano wszystko mi opowiesz.
-Jasne, wiesz może gdzie znajduje się moja nowa szkoła?
-Tak, a kiedy do niej idziesz?
-W poniedziałek, będziemy chodzić do niej razem?
-Nie, ja jestem na studiach.
-Co ile ty masz lat?
-19, nie wiedziałaś?
-Myślałam, że 16.
-Oj, dużo się pomyliłaś, ale dziękuję.
-Proszę, idę spać pa.
-Papa.
Weszłam do pokoju, wyjęłam swoją piżamę i poszłam się umyć. Jedyne co zmieniło się w łazience to to, że obok prysznica jest wanna. Świetnie, relaksująca kąpiel. Nie wiem czy mama czyta mi w myślach ,ale znalazłam na półce prezent dla mnie. Były to liście róż i karteczka na której pisało:"Zrelaksuj się. Dom jest twój. Mama xx.". Jejku, kocham ją. Nalałam sobie wody do wanny. Dodałam płynu,żeby była piana i posypałam całą wannę płatkami róż. Weszłam do niej i zobaczyłam taką jakby kreskę w ścianie na przeciwko. Postanowiłam,że sprawdzę to później. Siedziałam w tej wannie z pół godziny. Gdy wyszłam ubrałam się i związałam włosy w kitkę. Doszłam do ściany aby zobaczyć tą rysę. Okazało się że to taka jakby tajemnicza skrytka. Otworzyłam ją, a w środku było mnóstwo alkoholu i karteczka od taty, na której pisało: "To dla ciebie. Prezent na osiemnaste urodziny. Wszystkiego najlepszego, skarbie. Tata."
Oj, czyli jeszcze nie mogę tego pić. Haha. Może później, teraz idę spać. Weszłam pod kołderkę i po chwili, zasnęłam.
*Poranek*(niedziela)
 Wstałam o 8 i poszłam się ubrać i uczesać. Gdy to zrobiłam zeszłam do kuchni. Uświadomiłam sobie, że to mój nowy dom i ze rodziców już tu nie będzie. Zrobiło mi się smutno. Nagle zadzwonił mój telefon. Liam.
-Cześć Liam.-Przywitałam się.
-Tutaj Danielle. Pamiętasz mnie?
-Jasne, co u ciebie?
-Jestem u chłopaków i wpadliśmy na pomysł, żeby cie odwiedzić. Zgadzasz się?
-Hm.. dobrze, a kiedy?
-Może być za 10 minut?
-Tak szybko...no dobra.
-Okey, papa.
-Chwila!-Zawołałam, bo przypomniało mi się, że mam nowy dom.
-Tak?-Spytała.
-Ale ja jestem w innym domu.
-Co? Gdzie?-Podałam jej adres.-Aha, to będziemy za 15 minut, pa.-Rozłączyła się.
Szybko zjadłam śniadanie, czyli kanapkę z serem. Usiadłam na kanapie, przed telewizorem i oglądałam "Saga zmierzch-przed świtem, część I" gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam je otworzyć. Przede mną stało pięciu chłopaków i jedna dziewczyna. Przypomniało mi się o Klarze. Zadzwonie do niej,postanowiłam.
-Cześć.-przywitałam się.
-Hej, co tam?-Zaczął Liam.
-Nic ciekawego, wchodźcie, a ja idę gdzieś zadzwonić.
Wzięłam telefon i wybrałam numer Klary.
-Halo, coś się stało?-Zaczęła.
-Nie. A tak w ogóle to gdzie jesteś?
-U koleżanki, będę  wieczorem. A co?
-Nic. Tylko chciałam ci przedstawić moich przyjaciół.
-Może innym razem. Muszę kończyć papa.-Pożegnała się.
-Pa.-Odpowiedziałam i się rozłączyłam.
Poszłam z powrotem do przyjaciół.
-Do kogo dzwoniłaś?-Zapytał Louis.
-Do przyjaciółki. Em...co robicie?-Zwróciłam się do Niall'a i Zayn'a, którzy grzebali w mojej lodówce.
-Niall poczuł się głodny, więc postanowiliśmy coś przekąsić.-Powiedział Zayn.
-Ale nic tu nie masz.-Powiedział Niall.
-Ponieważ dopiero wczoraj się tu wprowadziłam.
-Właśnie, jak to się stało, że mieszkasz w tym domu?-Zaczęła Danielle.
-To mój prezent na osiemnaste urodziny, od rodziców. Urodziny mam za kilka miesięcy, ale rodzice domyślili się, że chcę więcej prywatności.
-Ciekawe do czego.-Zastanawiał się Harry.
-Na pewno nie do tego o czym myślisz.
-Aha.-powiedział zrezygnowany.
-To co robimy?-Zapytałam.
-Może usiądziemy?-Zaproponował Zayn.
-Dobrze. Niall skąd ty to masz?-Zapytałam blondyna, który miał w ręce gitarę Klary.
-Znalazłem, czemu nie powiedziałaś, że umiesz grać?-Dodał z wyrzutem.
-Bo nie umiem to mojej współlokatorki.
-Oj, chyba się nie pogniewa.-Powiedział i zaczął grać,a chłopcy śpiewali.
Najpierw śpiewał Liam. Śpiewając patrzył na Danielle.
- You're insecure
Don't know what for
You're turning heads when you walk through the do-o-or
Don't need make-up
To cover Up
being the way that you are is eno-o-ough.
Później śpiewał Harry patrząc na Louisa, co mnie trochę zdziwiło.
-Everyone else in the room can see it
Everyone else but you-u.
Następnie był refren, który śpiewali wszyscy. Louis śpiewał tak jakby kierował swoje słowa tylko do mnie.
- Baby You light up my world like nobody else
the way that you flip your hair gets me overwhelmed
but when you smile at the ground it ain't hard to tell
You don't kno-o-ow
You don't know you're beautiful!
If only you saw what I can see
You'll understand why I want you so desperately
Right now I'm looking at you and I can't believe
You don't kno-o-ow
You don't know, you're beautiful!
Kno-o-ow
That's what makes you beautiful!
Nadszedł czas na zwrotkę, którą śpiewał Zayn.
-So c-come on
You got it wrong
To prove I'm right I put it in a so-o-ong
I don't know why
You're being shy
And turn away when I look into your e-e-eyes....
Później był refren i solówka Harrego. Gdy skończyli śpiewać Niall odniósł gitarę do pokoju Klary i rozmawialiśmy. Wygłupialiśmy się kilka godzin.
-Jejku już 16, muszę się zbierać-powiedziała Danielle.
-No my też-powiedział Niall.
-No to pa.-pocałowałam każdego w policzek.
 Gdy wyszli weszłam po schodach do mojego pokoju i spakowałam książki na jutro. Jak ja sobie poradzę w szkole?? Przecież jest październik, a ja dopiero dołączę. Kiedy skończyłam rozmyślać zeszłam na dół, nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam je i zobaczyłam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz