One Direction

One Direction

sobota, 28 kwietnia 2012

Rozdział 14

Gdy zostałam sama na scenie znów pojawiła się mgła. Siedziałam blisko widzów więc mnie było widać. Nagle usłyszałam początek jakiejś piosenki. Na scenie pojawił się Louis. Śpiewał patrząc na mnie. Czułam się wspaniale, ale byłam bardzo zdenerwowana. On chyba też, chociaż teraz się rozluźniał. Usiadł obok mnie i śpiewał patrząc mi w oczy.(Louis Tomlinson-Look After You ) Z początku dziwnie się czułam gdy śpiewał mi Bądź moim kochaniem... ,ale później cieszyłam się z tego. Postanowiłam, ze mu wybaczę. Uśmiechnęłam się do niego, a on to odwzajemnił. Gdy skończył śpiewać powiedział:
-Przepraszam cię. Chciałbym abyś wiedziała, że kocham tylko ciebie. Ten wypadek z Polą zdarzył się tylko przez to, że byłem pijany, a ona to wykorzystała. Ale wiem, że to też moja wina. Wybaczysz mi?-Zatkało mnie. Chciałam mu wybaczyć, a z drugiej strony nie wiedziałam czy będę tego żałować.
Postanowiłam dać mu szansę. Uśmiechnęłam się słodko żeby się nie martwił.
-Wybaczam.-powiedziałam i pocałowałam go w usta, on to odwzajemnił. Czułam, że się uśmiecha. W pewnej chwili wszyscy zaczęli klaskać i się cieszyć. Wszyscy oprócz..Poli! Weszła na scenę i popchnęła mnie tak, że upadłam.
-Spadaj, nie jesteś warta Lou! Odwal się od niego, ostatni raz cię ostrzegam.-Powiedziała.
-Co? To raczej ty spadaj! Nie mam zamiaru wysłuchiwać obleg w moim kierunku! Louis wybieraj albo ona albo ja!-Zwróciłam się do Lou.
-No jasne, że ty skarbie.-Powiedział, a ja się uśmiechnęłam. Poczułam ból na policzku. Pola mnie tam uderzyła. Oddałam jej wyrywając jej włosy. Lou i chłopaki mi pomagali. Przyszedł ochroniarz i zabrał Polę, która wrzeszczała, że się zemści.  Troszkę się przestraszyłam, ale gdy zobaczyłam przy mnie Lou wszystkie obawy zniknęły. Jeny, jak późno. Jest 23:00. Na szczęście jutro niedziela i nie muszę wcześnie wstawać. Gdy byliśmy w szatni chłopaków zapytałam.
-To co, jakaś impreza?
-No nie wiem jutro mamy dwa wywiady i na pewno będą pytać o was dziewczyny.-Powiedział tatuś. (Liam)
-Oj już nie przesadzaj.-powiedziała Kate.
-Ja na pewno dziś baluję. Trzeba uczcić to co się stało-wtrącił Lou.
-Właśnie. To gdzie idziemy?-Zapytałam.
-Hm..może do Seracjue?-Zapytał Harry.
-Jasne-Przytaknęła Kate.
Poszliśmy do tego baru. Właściciel zgodził się. Oczywiście z opłatą. Weszliśmy i każdy zaczął coś robić. Harry i Kate poszli włączyć muzykę, ja z Louisem poszliśmy robić drinki, Zayn i Niall poszli załatwić jedzenie, a Liam zadzwonił do Danielle żeby do nas dołączyła.

*Oczami Louisa*

Jaki jestem szczęśliwy. Wybaczyła mi i jesteśmy razem. W dodatku fanki były szczęśliwe, no może nie Pola. I w ogóle co ona tam robiła?? Przecież mówiłem jej żeby nie przychodziła.
-O czym tak myślisz słonko?-Zapytała Naomi.
-O niczym ważnym. Umiesz robić drinki?-Spytałem z po wątpieniem. Tylko ja i Haza umieliśmy tak znakomicie mieszać wódkę i w ogóle. Byliśmy w tym świetni.
-Jasne, zawsze na imprezie to ja się tym zajmuję.-Czułem, że kłamie.
-Tak, oczywiście.-Mruknąłem. Usłyszała.
-Wątpisz? To usiądź gdzieś i patrz.-Poleciła mi. Usiadłem i nie dowierzałem własnym oczom.
-Co ty robisz? To będzie nie dobre!-Wołałem.
-Cicho, znam się na tym.-Super, laska,która w ogóle nie zna się na alkoholu.
-Skończyłam, trzymaj.-Podała mi szklankę z zrobionym przez nią drinkiem. Niechętnie wypiłem.
-Łał to jest dobre. Nawet bardzo.-Na prawdę mi smakowało. Już nie będę jej oceniać.
-No widzisz.-Uśmiechnęła się. Razem zrobiliśmy kilka rodzajów alkoholu i zanieśliśmy je do znajomych. To co rzuciło się w oczy, to to, że nigdzie nie było Zayna. Pewnie poszedł zapalić.
-A Zayn gdzie?-Zapytałem.
-Dobrze myślisz. Poszedł zapalić.-Powiedział Harry.Jak on mnie zna.
-Pójdę z nim pogadać.-Powiedziała Naomi.
-Co? Nie dasz rady.
-Znowu zaczynasz? Co do alkoholu to się pomyliłeś więc może tu też się mylisz.
-Na pewno mam rację. Co chcesz mu niby powiedzieć?
-To,żeby rzucił palenie.-Powiedział.
-Nie dasz rady. My mu to mówimy od 2 lat.
-Zakład?-Spojrzała na mnie.
-Jasne, to idziemy.
-A ty dokąd?
-No, muszę cię przypilnować. żebyś się nie zgubiła i w ogóle.
-Tak, pewnie zjedzą mnie wiki. Daj spokój Lou. Zostań.-Posłała mi całusa. Jaka ona jest niesamowita. Kocham ją.

*Oczami Nam* (Naomi jest za długie więc to będzie skrót. xD)

Wyszłam z budynku i poszukałam Zayn'a. Szybko go znalazłam i tak jak mówili chłopcy- palił.
Podeszłam do niego.
-Hej Zayn. Co tam?
-Cześć..em...przepraszam cie za to że palę.
-Wiesz co? Nie przepraszaj mnie, raczej powinieneś przeprosić sam siebie. Twoje palenie szkodzi najbardziej tobie. Za kilka lat, jeśli nadal będziesz palił, umrzesz. I dobrze o tym wiesz. Szkoda, że chcesz się zabić. Pójdę już.-Powiedziałam.
-Co? Nie, zaczekaj. Obraziłaś się i jesteś na mnie zła?
-Nie, po prostu jak wdycham ten dym to też skracam sobie życie. Cześć.
-Już gaszę. Zostań.-Poprosił.
-Tylko, jeśli obiecasz, że rzucisz palenie.
-No dobrze.
 I nie będziesz krzyczeć na chłopaków gdy któryś z nich zabierze ci papierosy i gdzieś wyrzuci z mojej prośby.
-Ech...no dobrze. Idziemy do baru?-Zapytał.
-Jasne.-Poszliśmy i zastaliśmy tam chłopców i Katie. Nic nie mówili do momentu gdy Zayn poszedł to toalety.
-Udało ci się?- Zapytał Lou. Podeszłam do niego i pocałowałam w policzek.
-A o co się zakładaliśmy?-Spytałam. Louis pomyślał,że nie dałam rady więc powiedział.
-Ten, który wygrał da zadanie temu kto przegrał.
-Aha, no to muszę wymyślić jakieś trudne zadanie.
-Co? Rzucił?-Nie dowierzał.
-Powiedział, że tak. Może zrobimy tydzień próby? Tylko macie zabierać mu papierosy gdy gdzieś zauważycie. Odpowiedzialność spada na mnie.
-No ok. A nagrodę dostaniesz po tym tygodniu.
-Och. No dobrze.
Podeszłam do baru i wypiłam drinka. Wszyscy poszli za moim przykładem. Nie wiem kiedy zjawiła się przy mnie Kate.
-Możemy pogadać?-Zapytała. Ona jako jedyna była całkowicie trzeźwa. Rzadko piła.
-Jasne, tle że jutro nie będę nic pamiętać. Uśmiechnęłam się do niej smutno.
-Okey, to jutro.
-Hm... a gdzie Harry?-Zapytałam rozglądając się.
-Nie wiem.-Zrobiła smutną minę.-Nie mogłam go znaleźć i w ogóle nie odbiera ode mnie telefonów.-Przytuliłam ją.
-Chodź, poszukamy razem.-Zaproponowałam.
-Ale ty ledwo trzymasz się na nogach.
-Skarbie nie przejmuj się.-Powiedziałam i ciągnęłam ją za rękę do wyjścia. Gdy byłyśmy na zewnątrz zadzwoniłam do Harrego. Kate poszła na chwilę do ubikacji.

-Halo -Powiedział dziwnym głosem Hazza.
-Harry gdzie ty jesteś?-Zapytałam.
-Naomi? Jestem w... ten no w...domu.
-To jadę do ciebie.
-Nie!-Krzyknął już normalnym głosem.
-Harry, proszę pogadaj ze mną. Wiem, że coś się dzieje.
-Em..no dobrze. Ale nie mówi nic Kate. Dobrze?
-No okey, muszę kończyć. Jutro o 15 bądź u mnie jasne?
-Dobrze, pa.-Rozłączyłam się.

-Dodzwoniłaś się?-Spytała z nadzieją Kate.
-Nie, dzwoniła tylko Emily.
-Kto?- Zapomniałam, że jej o niej nie mówiłam.
-Emily to moja przyjaciółka z Polski.-Wyjaśniłam.
-Aha. Chodź do chłopców. Może jutro się odezwie.
-Dobrze.
Weszłyśmy do baru i upiłyśmy się do końca. Ja nie mogłam chodzić więc chłopcy zabrali mnie do domu.
W samochodzie urwał mi się film. Kate upiła się tak chyba pierwszy raz. Pewnie chciała zatopić smutki w alkoholu. Udało jej się to, bo bawiła się przecudownie.
________________________________________________________________
Znowu proszę o Komentarze! Cieszę się z liczby wyświetleń. Ostatnio nie mam weny więc rozdziały mogą pojawiać się rzadziej. Jutro jest niedziela, więc nie dodaje. W poniedziałek raczej dam radę. Rozdziały będą co dwa dni. Chyba, że znów przybędzie wena. Kocham was!
Patt_^^

1 komentarz: