One Direction

One Direction

niedziela, 6 maja 2012

Rozdział 18

*Poranek* (Poniedziałek)

"If I don't say this now I will surely break
As I'm leaving the one I want to take.." obudził mnie budzik z telefonu. Szybko go wyłączyłam i położyłam się ponownie.
-Kochanie nie ma tak łatwo. Wstajemy!-Krzyknął Louis.
-Lou?!?! Co ty tu robisz?-Krzyknęłam półprzytomnie.
-Mieszkam. Widzę, że jeszcze się nie obudziłaś.
-Idę do łazienki.-Wstałam i poszłam do pomieszczenia, w którym było inaczej. Dlatego, że było czysto. Na reszcie wiedziałam, gdzie co jest. Na przykład podłoga.
-Łał, postarałeś się.-Krzyknęłam do Lou.
-Wszystko dla mojej piękności.-Powiedział i objął mnie od tyłu.
-Ooo jakie urocze.-Pocałowałam go w usta.- A teraz wyjdź.
-Co? Dlaczego?-Stał się smutny.
-Ponieważ muszę się wykąpać i ogarnąć. Loui wyjdź.-Nie chętnie spełnił moją prośbę.
Umyłam się, uczesałam i założyłam to.
Weszłam do pokoju gdzie siedział mój chłopak i czytał moje SMS'y.
-To tak okazujesz mi zaufanie.-Powiedziałam. Dopiero teraz mnie zauważył.
-O cześć skarbie. Ślicznie wyglądasz.-Chciał mnie pocałować, ale oddaliłam twarz. Przyciągnął mnie do siebie tak, ze nie mogłam mu się wyrwać. Jednak mogłam ruszać głową i zamiast w usta pocałował mnie w policzek. Potem przeszedł do szyi. Pieścił tak ją chociaż cały czas się wyrywałam. Spojrzałam na niego ze wzrokiem zabójcy.
-Puść mn...-Zaczęłam ale zamknął mi buzie pocałunkiem. Znów odwróciłam twarz.
-Jeśli nie przestaniesz nigdy już cię nie pocałuję. I nie żartuję.-Niechętnie mnie puścił. Wyszłam z pokoju i zerknęłam na zegarek w telefonie. 8:00. Akurat doszedł SMS. Od Lukasa.

Hej siostrzyczko. Impra w sobotę w naszym domu w Polsce o 19:00. Będziesz??

Odpisałam mu:

Postaram się. Czy one direction mogą wystąpić. Jako prezent ode mnie?

Po chwili dostałam odpowiedź.

Jasne. To do soboty.

Weszłam do kuchni, w której zastałam zaspanego Harr'ego.
-Hej, co tam?-Zapytałam.
-Nic ciekawego. Znowu szkoła. Ja nie wiem czemu MY wielkie GWIAZDY musimy chodzić do tego więzienia.
-Właśnie, kiedy wy macie jakieś koncerty?-Zapytałam.
-Aktualnie mamy rok przerwy na szkołę, ale czasem w weekendy występujemy. Nawet w szkole mamy mnóstwo fanek.
-Zauważyłam.-Powiedziałam ze skwaszoną minką.
-Coś się stało?-Zapytał z troską.
-Nie.-Odpowiedziałam krótko. Do kuchni wszedł uśmiechnięty Louis.
-Cześć Harry. Hej kochanie.-Zwrócił się do mnie. Prychnęłam tylko. Ma tupet czyta moje SMS'y, nie przeprosi tylko udaje,że nic się nie stało. Od zawsze nie znoszę kiedy ktoś czyta moje prywatne wiadomości. Louis podszedł do mnie i chciał pocałować, ale odsunęłam się bez słowa.
-Oj gołąbeczki chyba się pokłóciły.-Stwierdził Hazza.
-Owszem.-Potwierdziłam i usiadłam przy stole aby zjeść kanapkę, którą sobie zrobiłam.
-Dlaczego się obraziłaś?-Dopytywał Lou. Ja tylko prychnęłam. Znowu. Ubrałam się i chciałam wyjść z domu gdy Harry zawołał.
-Nie zabierzesz się z nami?
-Jeśli nie będzie to problem.
-Jasne, że nie.-Gdy zjedli akurat zjawiła się reszta chłopców.
-No to jedziemy?-Powiedzieli i wskazali auto. Dla pięciu osób. Jeszcze ledwo. A nas było sześciu.
-Tyle,że zapomniałem, że jest nas sześciu. Nam usiądziesz na kolanach Lou?-Zapytał mnie Liam.
-Już wolę iść piechotą.-Powiedziałam.
-Możemy pogadać.-Zapytał mnie Louis.
-Ja się śpieszę do szkoły.-Odparłam wymijająco.
-To zajmie 5 minut.-Poprosił.
-Słucham-Odparłam oschle. Poszliśmy do jego pokoju.
-Co cię ugryzło?-Zapytał.
-To, że po pierwsze: czytałeś MOJE SMS'y- Podkreśliłam słówko Moje.-a po drugie: Nawet mnie nie przeprosiłeś.
-Bardzo cię przepraszam.-Powiedział nie szczerze.
-A po trzecie: teraz mnie przepraszasz, bo ci o tym powiedziałam.
-Kochanie, ja po prostu...ta sprawa z "kochankiem"..musiałem sprawdzić.
-Może nie powinniśmy być razem, co? Skoro nie potrafisz mi zaufać.
-Zaczekaj Naomi!-Krzyknął Lou gdy wychodziłam z pokoju.
-Niall nie obrazisz się jak usiądę ci na kolanach?-Zapytałam Blondyna. On tylko się uśmiechnął i kiwnął głową na nie.
-Jedźmy już,bo się spóźnimy.-Popędzał nas Zayn.
Zajęliśmy swoje miejsca i odjechaliśmy.
-Chłopaki chcecie zagrać koncert  Polsce?-Niespodziewanie odezwał się Louis.
-Jasne.-Wszyscy się zgodzili.
-A kiedy?-Zapytał Liam.
-W sobotę. Jeśli wam pasuje.-Powiedział Lou.
-Tak szybko?-Zdziwił się Harry.
-Tak, bo Emily, czyli przyjaciółka Nam ma w sobotę urodziny.
-Aha, to kiedy wylatujemy?
-Możemy w piątek po szkole.-Odezwałam się.
-Zabierasz Kate?-Zapytał Harry.
-Tak.-Uśmiechnęłam się do niego.-Chyba, że nie będzie chciała.
-Przekonamy ją.-Dodał Zayn.
-O już jesteśmy.-Wysiedliśmy i weszliśmy do szkoły. Od progu przywitały nas fanki chłopców.
-Lou jesteś z tą wieśniarą?-Zapytała jedna.
-Nie, nie jesteśmy razem.-Odpowiedziałam za chłopaka.-I jeszcze jedno: nie przezywaj mnie.-Warknęłam i uderzyłam dziewczynę w twarz.-Gdy odchodziłam usłyszałam ciche: suka.
-Naomi zaczekaj!-Usłyszałam głos Zayn'a. Odwróciłam się w jego stronę.
-Co?-Zapytałam.
-Chcę się ciebie poradzić.
-W jakiej sprawie?-Byłam zdziwiona.
-Bo spodobała mi się dziewczyna, ale ona...
-Co ona??-Dopytywałam.
-Jest byłą Liam'a.
-Zabujałeś się w Danielle?-Zapytałam prawie krzykiem.
-Ciszej. No tak. Ona mi się już wcześniej podobała, ale była z Liam'em. A teraz ta afera.
-Moim zdaniem powinieneś zapytać się Liama czy miałby coś przeciwko. Na pewno może być mu ciężko.
-Dobrze, dzięki.-Uśmiechnął się i odszedł.
Poszłam do mojej szafki gdzie zastałam Kate.
-Heej.-Przywitała się.
-Hej skarbie.-Pocałowałyśmy się w policzek.-Mam niespodziankę.
-Jaką?!?!?-Była bardzo ciekawa.
-Zabieram cię do Polski. Na urodziny mojej kumpeli. Zagrają tam chłopcy.
-Łał. Na prawdę?? Kocham cię!-Krzyknęła uradowana
-Em..ja ciebie też.-Zaśmiałam się.
-A jak tam z Lou?-. Zapytała.
-Nie jesteśmy razem.-Powiedziałam ze smutną minką.
-Co? Jak to?-Zdziwiła się. Miałam jej odpowiedzieć gdy powiedziała-O wilku mowa.-Spojrzałam za jej wzrokiem i zobaczyłam Lou.
-Haj Kate, cześć Naomi. Możemy pogadać?-Spytał z nadzieją.
-Nie mamy o czym.
-Nam zrobisz coś dla mnie?-Zapytała Katie.
-Strzelaj-Uśmiechnęłam się do niej.
-Pogadaj z Lou.-Uśmiech zniknął z mojej twarzy.
-Nie.-Powiedziałam oschle.
-Obiecałaś-Widziała mój upór.-To nie jadę do Polski.
-Co? Musisz jechać. Ech..pogadam z nim.
-Super. To idę. Nie przeszkadzam wam-Powiedziała i odeszła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz