One Direction

One Direction

piątek, 4 maja 2012

Rozdział 17

-Hej skarbie.-Przywitała się Emily.
-Hej kochanie.-Odpowiedziałam i kątem oka zauważyłam, że Lou się zasmucił.-Coś się stało?
-Tak.-Potwierdziła. Postanowiłam podroczyć się z Louisem.
-Nie martw się. Zawsze ci pomogę. Przecież wiesz, że cię kocham.-Spojrzałam na chłopaka. Był zły. Zasłużył skoro wierzy, że się z kimś spotykam za jego plecami.
-Jejku jakie wyznania. Ja ciebie też.
-Miło mi to słyszeć misiu. To co cię trapi?
-Chodzi o Lukasa. Bo on..zacznę od początku. Kiedy gadałam z Liamem poprosił Lukasa do telefonu. Zdziwiłam się ,ale zrobiłam to o co prosił. Lukas powiedział mi, że trochę pożartuję. Nie przejęłam się tym. Wyszłam z pokoju i już nic nie słyszałam. Później spytałam co zrobił. Powiedział, że powiedział
Liam'owi, że się z nim spotykasz. Nakrzyczałam na niego i wyszłam. Liam podobno powiedział to Lou. Przepraszam cię.
-Nie martw się. jakoś to załatwię. A co u twoich rodziców skarbie?-Louis wkurzył się już na prawdę i wyszedł.
-Nic, wszystko okey. A co?
-Nic. Muszę już kończyć. Zadzwonię później, trzymaj się. Pa.
-Papa.-Pożegnała się.

Zeszłam na dół (Pokój Lou był na piętrze) w poszukiwaniu Louisa. W salonie siedział tylko Harry.
-Gdzie Louis?-Zapytałam. Harry był zły.
-Wyszedł. Lepiej do niego nie idź. Już zbyt dużo zrobiłaś.
-Niech zgadnę Liam?-Uśmiechnęłam się.
-Też, ale Louis powiedział mi jak się przymilałaś do telefonu.
-Aha, wiesz może gdzie jest?
-Wiem, ale ci nie powiem.
-Harry,  Lukas to na prawdę mój brat. Nie moja wina,że taki głupi. Wymyślił sobie, że wymyśli historyjkę, że niby jesteśmy razem i będzie wesoło. Proszę powiedz mi gdzie on jest.-Spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem.
-Eh..no dobra. Jest chyba przy fontannie.-Pobiegłam na korytarz i ubrałam buty.
-Dziękuję.-Krzyknęłam jeszcze i wybiegłam z domu. Do fontanny nie miałam daleko. Dotarłam tam w 5 minut. Spojrzałam na zegarek. 19:00. Spojrzałam na fontannę. Od razu zobaczyłam Louisa. Podeszłam do niego i usiadłam z nim na ławce przed fontanną.
-Hej.-Przywitałam się nieśmiało.
-Odejdź.-Warknął chłopak.
-Skarbie. Pozwól mi to wytłumaczyć.-Spojrzałam na niego. Odwrócił wzrok.
-Słucham.-Powiedział niechętnie.
-Lukas to nie mój chłopak...
-Tak wiem brat. Takie kity to wciskaj komu innemu.
-Ale on na prawdę jest moim bratem. Nigdy nie powiedziałam do niego kochanie, skarbie czy coś. Teraz rozmawiałam z Emily. Moją kumpelką z Polski. Chciałam się z tobą podroczyć więc nazywałam ją tak. Ale nie wiedziałam, że na prawdę wierzysz w to, że cię zdradzam. Emily jest dziewczyną Lukasa. Chociaż może już byłą. Lukas powiedział jej co zrobił, a ona orzekazała to mi. Lou-Spojrzałam na niego. Patrzył w ziemię.-Wierzysz mi?-Zapytałam. Wiedziałam, że nie. Było to widać po jego minie.-Oczywiście, że nie.-Zasmuciłam się.
-Nam, ja chciałbym ci wierzyć, ale nie potrafię.-Spojrzał mi w oczy. Pocałowałam go, ale się ode mnie oderwał.
-Louis kocham cię.-Powiedziałam szczerze patrząc w jego oczy. Wyrażały...niedowierzanie. Nie wiem czy powiedziałam mu to wcześniej, ale chyba nie.
-Ja ciebie też.-Powiedział i pocałował mnie. Całowaliśmy się długo. Baardzo długo. Gdy w końcu się od siebie oderwaliśmy uśmiechaliśmy się.
-Może wytłumaczymy to Harr'emu i Liam'owi?
-Jasne, chodźmy.- Znów zadzwonił mi telefon. Mama.

-Cześć mamo.-Przywitałam się. Louis się uśmiechnął.
-Hej skarbie. Możemy trochę przełożyć to spotkanie. Na 17?
-Chwilka...

-Louis pasuje ci jutro o 17?-Zapytałam mojego ukochanego.
-Jasne. Pozdrów matkę.

-Pasuje nam. Lou cię pozdrawia.
-Miłe z jego strony też go pozdrów pa. 
-Papa.-Pożegnałam się i rozłączyłam.

-Ona też cię pozdrawia.-Uśmiechnęłam się. Szliśmy do domu w milczeniu. Cieszę się, że soie wszystko wyjaśniliśmy. Nagle zadzwonił telefon.
-No kurcze, ile można?-Powiedziałam na głos.
-Odbierz.-Zachęcił Lou. Odebrałam. Lukas.

-Co masz do powiedzenia?-Zapytałam.
-Ja nic, Emily ma niedługo urodziny i...
-Nadal jesteście razem?-Zdziwiłam się.
-No, a czemu mielibyśmy nie być?-On też był zdziwiony.
-Eh.. nie ważne.
-Co do urodzin. Mam ochotę urządzić jej przyjęcie niespodziankę. Wpadniesz?
-Żartujesz sobie? Nie mam zamiaru widzieć ciebie.-Powiedziałam wprost.
-Co? Niby czemu?
-Może dlatego, że przesz twoją głupotę mój związek mógł się rozpaść.

-Kto to?-Zapytał mój chłopak.
-Lukas.-Odpowiedziałam oddalając od siebie komórkę.
-Aha.- Ponownie przyłożyłam ją sobie do ucha.

-...i w ogóle... -mówił coś mój brat.
-Powtórz nie słuchałam.
-Jak zwykle. Słuchaj przepraszam. Nie wiedziałem, że Liam jest twoim chłopakiem.
-Bo nie jest. Raczej jego przyjaciel.
-Aha, no więc przepraszam. Jak chcesz to mogę z nim pogadać i mu wszystko wyjaśnić.
-Już nie trzeba. Jest okey. Przeprosiny przyjęte, a teraz żegnaj. A na imprezę przyjdę tylko wyślij mi SMS'em kiedy gdzie i o której.-Rozłączyłam się.

-I co ci braciszek powiedział?-Zapytał mój ósmy cud świata.
-Przeprosił i zaprosił na imprezę urodzinową Emily.
-Idziesz na nią?-Zapytał.
-Nie wiem. Zależy kiedy. Poleciał byś ze mną do Polski?
-Jasne, przy okazji moglibyśmy zagrać jakieś koncerty.-Uśmiechnął się.
-A tak, zespół. Zapomniałam. Doszliśmy do domku. Weszliśmy do środka i ujrzeliśmy chłopców z zespołu. Wszystkich. Ciekawe gdzie jest Kate. Zapomniałam o niej dzisiaj. Hm... Zerknęłam na grupę chłopaków. Wszyscy patrzali na mnie wrogo, ale też widać było, że są zdziwieni.
-Em..hej.-Powiedziałam nieśmiało. Spojrzałam na Liam'a. Patrzył tylko wrogo.
-Pogodziliście się?-Zapytał Niall. Och.. on jeden nie patrzy na mnie źle. jest tylko zdziwiony. Uśmiechnęłam się do niego.
-Tak. Wyjaśniliśmy sobie wszystko.-Powiedziałam.-Na przyszłość nie ufaj mojemu braciszkowi, Liam.-Powiedziałam i usiadłam obok Harrego.
-Jak tam z Kate?-Zapytałam.
-Nie wiem. Nie rozmawiamy od imprezy.-Zasmucił się.
-Co? Czemu?-Zdziwiłam się.
-Strzeliła focha, a ja nie wiem nawet czemu.
-Hm..zadzwonię do niej.-Wstałam i poszłam po telefon. Kurczę już 21. Wybrałam numer Kate. Po chwili odebrała.

-Nam, coś się stało?-Zapytała.
-Nie, ale mogłabyś mi powiedzieć co zrobił Harry?
-Nie ważne. A skąd wiesz, że coś zrobił?-Zrobiła się podejrzliwa.
-Powiedział, że się obraziłaś, a on nie wie za co.
-Nie obraziłam się, po prostu...dostałam dużo wiadomości od jego fanek żebym się od niego odwaliła i zaczepiły mnie na ulicy dwie blondyny, które powiedziały, że jeśli będę z nim chodzić to zrobią mi krzywdę.-Wyznała.
-Mówiłaś mu o tym?-Zapytałam. Byłam w szoku. jakie te fanki są niemożliwe.
-Nie, nie chcę robić afery.-Przerwała na chwilę. W tle było słychać krzyk "Kate, chodź mi pomóc."-Muszę kończyć do jutra, papa.
-Pa słońce.-Pożegnałam się i wróciłam do chłopców.

-Co powiedziała?-Zapytał Hazza.
-Chodź.-Powiedziałam i poszłam do kuchni. Gdy tam dotarł powiedziałam mu wszystko. Też był w szoku.
-Może przeproszę ją przy jakiejś kolacji w drogiej restauracji.
-Może lepiej wymyśl coś mniej..nudnego.
-Dzięki.-Powiedział.-Chodź!-Krzyknął w moją stronę i razem dołączyliśmy do reszty.
 __________________________________________________________________
Hej! BARDZO DZIĘKUJĘ ZA 1000 WYŚWIETLEŃ! Jesteście niesamowici!
Proszę o komentarze. Mogą je dodawać wszyscy. Kocham was!!
Patt_^^

Kolejny rozdział  jutro. Jeśli jednak bym nie dodała to w niedziele.

4 komentarze:

  1. Hej ;)
    Tak , to znowu ja xd
    Podoba mi się to opowiadanie ;p
    dobrze , że sobie wszystko wyjaśnili ;D
    Czekam na ciąg dalszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. super , rozdział . ;)
    zapraszam do mnie : http://69invisible.blogspot.com/ . <3 ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. świetnie z niecierpliwością czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  4. Super blog :) Właśnie takiego fajnego opowiadania szukałam na nocne czytanie w tel ^_^
    ale też zapraszam do mnie: http://i-love-you-more-than-this.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń